Ewa Zajączkowska | 11 grudnia 2018
Jan Mosiński: działania PiS w sprawie zakazu aborcji wychodzą na przeciw organizacjom "pro-life"

Gdy dziś rano szłam do Sejmu, by rozpocząć kolejny dzień pracy dziennikarskiej, na Placu Trzech Krzyży rozbrzmiał głos dochodzący z głośnika samochodu, oblepionego zdjęciami abortowanych dzieci. "Sprzeciwiamy się aborcji opłacanej z pieniędzy podatników". Takie i inne hasła można było usłyszeć, mimo zgiełku panującego na ulicy. Prawo i Sprawiedliwość jasno powiedziało, że sprawa aborcji nie zostanie rozstrzygnięta w tej kadencji sejmu. Tymczasem już niedługo, bo prawdopodobnie w styczniu, ruszą prace nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Można zatem odnieść nieodparte wrażenie, że partii nominalnie konserwatywnej nieco pomyliły się priorytety. Temat skomentował dla nas poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jan Mosiński.
– Działania, które są podjęte do tej pory, wychodzą naprzeciw oczekiwaniom organizacji "pro-life". Natomiast nie z mojej winy to środowisko jest mocno pokłócone i poróżnione co do kształtu tej ochrony, więc należałoby spytać najpierw te organizacje, dlaczego nie mogą dojść do wspólnego stanowiska
– powiedział poseł PiS.
– Klub Parlamentarny PiS wielokrotnie podkreślał, że szanuje ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. W chwili obecnej jest wniosek w Trybunale Konstytucyjnym i to Trybunał będzie orzekał w tej sprawie
– dodaje Jan Mosiński.
Jednak niektórzy politycy Prawa i Sprawiedliwości, jak choćby poseł Krzysztof Czabański prężniej działają na rzecz ochrony praw zwierząt, niż poczętego życia, co wygląda na odwrócenie wartości. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt ma być procedowany już w styczniu 2019 roku.
– To jest uproszczona teza, by trochę dokuczyć posłowi Czabańskiemu. Być może faktycznie jest mniej pracy związanej z tym projektem
– mówi poseł Jan Mosiński, próbując wybronić swojego klubowego kolegę.
Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt, pod którą podpisali się posłowie PiS, w tym również prezes Jarosław Kaczyński, zawiera niebezpieczny zapis, który nadaje organizacjom prozwierzęcym, ekoterrorystycznym uprawnienia prokuratury lub służb specjalnych. Art. 7. ust. 3a nowelizacji ustawy pozwala przedstawicielom organizacji prozwierzęcych na wejście na prywatną posesję bez zgody lub mimo sprzeciwy właściciela.
– Nie znam tego projektu tak dogłębnie. Nie chcę się wypowiadać. Być może są jakieś zalecenia, wskazania, by taki zapis funkcjonował. Poczekajmy na debatę w komisji
– podsumowuje parlamentarzysta.
Z tego wynika, że posłowie często nie wiedzą, pod jakimi projektami się podpisują i faktycznie jest im łatwiej chronić zwierzęta niż życie ludzkie.
Fot. wSensie