Redakcja | 29 listopada 2019
Bytom: niemiecki poseł wśród fundatorów tablicy gloryfikującej oddziały Selbstschutz i Freikorps. "To afront wobec Polski"

24 niemieckich historyków podpisało się pod listem otwartym, w którym domagają się, żeby poseł niemieckiej partii Alternative für Deutschland Stephan Protschka, zrzekł się swojego mandatu poselskiego do Bundestagu, po tym, jak został jednym z fundatorów tablicy gloryfikującej nazistowskich żołnierzy.
Sprawa dotyczy tablicy pamiątkowej postawionej niedawno na cmentarzu przy ul. Powstańców Śląskich w Bytomiu. Tablica w formie nagrobka upamiętnia niemieckich żołnierzy poległych podczas obu wojen światowych, w tym członkom zbrodniczych Selbstschutzu (formalnie samoobrona) i Freikorpsów (jednostki ochotnicze). Odsłonięto ją w związku z Narodowym Dniem Żałoby, który obchodzono w Niemczech 17 listopada. Jednym z fundatorów tablicy był właśnie parlamentarzysta AfD, Stephen Protschka.
"Pamięci żołnierzy niemieckich, poległych w I i II wojnie światowej, bojowników Selbstschutzu i Freikorpsów oraz zamordowanych i ciemiężonych Niemców ze Wschodu"
– głosi napis wyryty w języku niemieckim na tablicy.
Znajdują się na niej także nazwiska inicjatora i fundatorów inicjatywy, w tym Stephana Protschki. Polityk poinformował o tym na Facebooku, zaznaczając, że udział w sfinansowaniu pomnika to dla niego zaszczyt.
Informacja o odsłonięciu tablicy wywołała niezadowolenie zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Instytut Pamięci Narodowej zapowiedział już zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
"Tego rodzaju działania w bulwersujący sposób godzą w pamięć milionów obywateli Rzeczypospolitej Polskiej – narodowości polskiej i żydowskiej – zamordowanych przez członków zbrodniczych formacji narodowo-socjalistycznych Niemiec. Stanowią zarazem zaprzeczenie idei dobrosąsiedzkiej współpracy i porozumienia"
– ocenił IPN w oficjalnym oświadczeniu.
IPN podkreślił, że upamiętnienie żołnierzy III Rzeszy na terenie Polski powinno mieć miejsce na jednym z 13 wyznaczonych niemieckich zbiorczych cmentarzach wojennych formacji III Rzeszy. Upamiętnienia ich w innych miejscach według ustalonych reguł, nie można pogodzić z obowiązującymi od ponad 25 lat zasadami współpracy polsko-niemieckiej. Ponadto, tablica w Bytomiu została postawiona z naruszeniem przepisów prawa polskiego (ustawa o języku polskim), oraz bez zgody zarządcy cmentarza.
Grupa 24 znanych niemieckich historyków wystosowała list otwarty potępiający działanie inicjatora i fundatorów tablicy.
"Ta tablica to hołd dla prawicowych terrorystów i narodowych socjalistów oraz afront wobec Polski"
– wskazali historycy w swoim liście.
Autorzy listu przypomnieli, że jednostki Selbstschutzu, które podlegały w 1939 i 1940 roku dowódcom SS i policji miały charakter zbrodniczy.
"były odpowiedzialne za mordy na tysiącach Polaków i Żydów. (…) Na Górnym Śląsku Selbstschutz podlegał pod Oberfuehrera SS Fritza Katzmanna, który był jednym z największych masowych morderców podczas II wojny światowej"
– napisali autorzy listu.
Historycy przypominają też o tym, że inne jednostki Selbstschutz i nacjonalistycznych Freikorps prowadziły okrutną walkę przeciwko polskim powstańcom śląskim.
Obok nazwiska posła AfD na tablicy znalazły się nazwy radykalnych organizacji jak: Junge Alternative Berlin (Młoda Alternatywa) oraz korporacja "Markomannia Wien zu Deggendorf", która jest pod obserwacją Urzędu Ochrony Konstytucji w Niemczech. Sygnatariusze listu potępiają AfD i twierdzą, że cała sprawa dowodzi jakoby formacja była "zakotwiczona w środowisku skrajnej prawicy".
"Żądamy, by Stephan Protschka niezwłocznie złożył mandat posła do Bundestagu, aby zapobiec dalszym szkodom dla Republiki Federalnej Niemiec i stosunków polsko-niemieckich"
– apelują autorzy listu.
dw.com, niezależna.pl /GG/ Fot. Facebook, Stephan Protschka